ZWYKŁA POLKA – WYWIAD

Głos, ukulele, klawisze, trochę obróbki dźwiękowej… Czasem artystom nie potrzeba nic więcej, by ruszyć serca milionów. Zwłaszcza gdy śpiewają o ważnych sprawach. Jeśli jeszcze jej nie znacie, chciałabym dziś przedstawić wam Zwykłą Polkę. #StrajkKobiet #MuzykaAktywistyczna #ProtestSong

***

JA: Czy mogłabyś powiedzieć kilka zdań o sobie? Oczywiście w takim zakresie, w jakim uznasz to za wygodne i bezpieczne. Chodzi mi po prostu o jedno-dwa zdanka, by osoby, które cię nie znają, wiedziały, z kim robię wywiad 🙂

ZWYKŁA POLKA: Mam 25 lat i właśnie minął mi pierwszy rok w mojej pierwszej pracy na pełen etat po studiach. Wypuszczam piosenki protestowe jako Zwykła Polka, prowadzę również profil na Instagramie pod tym pseudonimem. Pierwszą moją piosenką, która ujrzała światło dzienne jest „Piosenka patriotyczna”. Poza pracą i moimi aktywnościami uwielbiam koty, czekoladę, książki i oczywiście muzykę.

JA: Jaki tok myślowy doprowadził cię do chwycenia za ukulele i napisania Piosenki patriotycznej? Chodzi mi o sam „proces tworzenia”: czy po usłyszeniu wyroku TK postanowiłaś skomponować protest song, czy też miałaś nagły błysk inspiracji o czwartej nad ranem? Czy też jeszcze jakoś inaczej?

ZP: Zacznę może od tego, że nigdy nie patrzyłam na „Piosenkę patriotyczną” jako na protest song. Właściwie w ogóle się nie zastanawiałam nad jej funkcją, była owocem paru dni frustracji i niesamowitych pokładów złości, które się we mnie kłębiły po wyroku TK. Próbowałam wyrzucić te negatywne emocje z siebie, ale nic nie pomagało. W końcu któregoś poranka usiadłam i wylałam to wszystko na papier: nie był to przypływ inspiracji, czy jakieś olśnienie – zwyczajny wkurw. Zawsze do pisania pobudzały mnie silne emocje: negatywne, czasem pozytywne, a pisanie to mój sposób przerabiania ich – wierszem, prozą, lub piosenką.

JA: Jak się czujesz z tym, że Twoja piosenka, puszczona w sieć anonimowo i – jak mniemam – bez większej promocji (popraw mnie, jeśli się mylę!) ma już ponad milion wyświetleń?

ZP: Masz rację, nie promowałam jej – podrzuciłam tylko paru znajomym link do YouTube’a bo im się spodobało moje wcześniejsze, prywatne nagranie. W życiu się nie spodziewałam, że „Piosenka patriotyczna” dotrze do tylu ludzi. Pisały o mnie osoby, o których i których teksty tylko czytałam, puściła ją w swoim programie Monika Olejnik. Mój chłopak obiecał mi butelkę dobrej whisky na 100 tysięcy wyświetleń jak wrzuciłam filmik – a ja pukałam się w głowę mówiąc, że go porąbało, że tyle nigdy nie będzie miała. Byłam w ciągłym szoku i wiele docierało do mnie z opóźnieniem, więc popłakałam się raz: kiedy zobaczyłam filmik z Warszawy, jak tłum idzie ulicami do mojej piosenki. Poczułam wtedy, że ludzie czują się podobnie jak ja, że im też pomagam w przetrawieniu tych emocji.

JA: Mam pytanie o piosenkę „To jest nasz kraj”. To pierwszy utwór na Twoim kanale w aranżu innym niż „głos i ukulele”. Czy chciałabyś opowiedzieć coś więcej o tej zmianie: skąd się wzięła, jak długo pracowałaś nad utworem, czy planujesz większą formę w tym stylu (może jakieś Protest EP)?

ZP: Moja rodzina bardzo mnie wspiera, więc są pierwszymi, którzy słyszą moje utwory jeszcze w wersji projektowej. „To jest nasz kraj” na początku zrobiłam na ukulele, ale to mój brat podpowiedział żebym spróbowała z klawiszami – miał rację. Kiedy usłyszałam te dźwięki w nowym wydaniu, wszystko potoczyło się samo. Utwór powstał w jeden weekend, ale poleżał trochę na dysku – nie mogłam znaleźć na niego dobrego momentu, ani dobrej ilustracji. Po opublikowaniu wyroku przez Trybunał, skontaktowałam się ze @stefaniak.foto, którego zdjęcia z protestów później zostały użyte w filmiku. „To jest nasz kraj” to pierwsza z serii piosenek, które pewnie ułożą się w protestowe EP: wszystkie będą inspirowane wybranymi artykułami Konstytucji RP. Będzie dużo emocji, ale oprę też moje utwory na statystykach, zdjęciach i innych materiałach aby nie były to tylko puste i płytkie emocjonalnie treści.

JA: Czy protestujesz też na ulicy? Jeśli tak, to czy chciałabyś podzielić się swoimi przeżyciami z demonstracji? (Nie musi być szczegółowo). Jeśli nie, to dlaczego?

ZP: Protestuję już od jakiegoś czasu. Byłam na ulicy aby nagłośnić kwestie związane z kryzysem uchodźców, a na protesty przeciwko reformie sądownictwa przyjechałam do Warszawy razem ze znajomą i zostałyśmy wtedy wolontariuszkami jednej z organizacji: rozdawałyśmy znicze, kontrolowałyśmy tłum. Byłam też na ulicy w 2016 roku, kiedy PiS wcześniej podjął próbę zaostrzenia restrykcji prawa do aborcji. Uważam to za mój obywatelski obowiązek.

JA: Jak widzisz rolę artystycznych form w szerszej „ekologii protestowej”? Jaką funkcję pełnią? Jaką funkcję chciałabyś, by pełniły? Co chciałabyś osiągnąć swoimi piosenkami?

ZP: Uważam, że muzyka jest nieodłączną częścią protestów i każda rewolucja ma swoich wykonawców czy swoje utwory, ponieważ daje to poczucie wspólnoty. Dlatego mamy hymny narodowe, czy nawet radiowe hity pokoleniowe, których na co dzień może nie słuchamy – ale jak ktoś je puści na imprezie, to czujemy jak grupa ludzi się scala. Tak też widzę rolę muzyki na protestach.

Natomiast moja muzyka nie jest typowa dla tego nurtu – jest spokojniejsza w brzmieniu, nie do skakania ani skandowania haseł. Dlatego jest wykorzystywana nie tylko podczas ulicznych marszów – sporo osób oznaczało mnie w instagramowych stories jak słuchają „Piosenki patriotycznej” malując transparenty, jadąc samochodem, ze swoich biurek i kanap w różnych stronach świata. To jest najpiękniejsza rzecz na świecie: wspólnota nie tylko w skandowaniu i w fizycznym byciu ze sobą, ale również w czynnościach codziennych. Dzięki temu tworzymy grupę o wielkim potencjale. Chciałabym aby moja muzyka przyczyniła się do tworzenia takiej wspólnoty, ale też żeby dodawała ludziom otuchy, jak szept do ucha „nie jesteś z tym sam_a”.

JA: Czy planujesz grać i publikować inne piosenki kiedyś, kiedy już nie będziemy musiały protestować? A może tak robisz, ale się nie chwalisz?

ZP: Pisałam i nadal piszę piosenki niezwiązane z protestami, być może kiedyś przyjdzie moment na ich publikację – jeszcze nie jestem na to gotowa 🙂

JA: Czy masz jakieś rady dla osób, które są sfrustrowane obecnym „polskim klimatem”, ale z różnych przyczyn nie protestują w demonstracjach?

ZP: Chciałabym powiedzieć, że moje piosenki są właśnie też po to: żeby sobie powiesić błyskawicę w oknie i zatańczyć w kapciach krzycząc „jebać PiS”. Nie ma obowiązku protestowania, można robić wiele innych rzeczy – np. przekazać pieniądze na organizacje takie jak ADT (Aborcyjny Dream Team), działania Barta Staszewskiego, czy na Grupę Stonewall. Można również rozmawiać. Na moim Instagramie opublikowałam ostatnio Rozmownik – czyli poradnik rozmów z osobami o odmiennych poglądach. Składa się ze wskazówek od osób, które są w związkach, przyjaźnią się z kimś kto ma inne zdanie np. w kwestiach politycznych, światopoglądowych. Takimi rozmowami można zmienić wiele, jeżeli spróbuje się podejść do drugiego człowieka z empatią i miłością. Zatem jest cała lista rzeczy, które mogą być zrobione z domu! Poza tym, każdy ma słabsze dni, kiedy nie ma ochoty robić nic – to też jest okej.

JA: Wielkie dzięki ❤

***

Naprawdę polecam wam się ze Zwykłą Polką zapoznać! Zwłaszcza z piosenką „To jest nasz kraj”, która wchodzi w estetykę indie rock/indie pop spod znaku Tori Amos/Fiony Apple i bardzo efektywnie gra dźwiękiem na emocjach. Ale nawet proste aranże na głos i ukulele w wykonaniu Zwykłej Polki brzmią bardzo ładnie. Co do tekstów, są raczej wprost, więc wiele tutaj nie wniosę interpretacyjnie. Ale mogę powiedzieć, że dobrze mi się ich słucha… na tyle, na ile to możliwe przy tej tematyce, oczywiście.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s